Typ tekstu: Książka
Autor: Marcinkiewicz Paweł
Tytuł: Świat dla opornych
Rok: 1997
Pracuję tu miesiąc, a nie znam nazwy tego drzewa, które rośnie
Przed domem. Zresztą, nic by nie pomogło, nawet gdybym mu ją nadał.

Zaczarowani melodią słów, raz usłyszaną w ogrodzie dzieciństwa,
[brniemy
Przez nieludzki labirynt świata... Jeszcze chwilę tak marudzę,
Po czym, usłyszawszy wołanie staruszka, biegnę do pokoju.
[Muszę go ubrać
I podsadzić na wózek.
"Wie pan," - zwraca się do mnie, "Ta pielęgniarka, aż mi
skoczyło ciśnienie, bo w sumie..."
Kładę mu dłoń na ramieniu i jak rozpaczliwą modlitwę powtarzam:
"Rozumiem... rozumiem..."

KEYMART. APOKALIPSA

Przepycham się za nimi przez labirynt
półek. Kiedy zatrzymują się przy stoisku
z pieczywem, ja też
się
Pracuję tu miesiąc, a nie znam nazwy tego drzewa, które rośnie<br>Przed domem. Zresztą, nic by nie pomogło, nawet gdybym mu ją nadał.<br><br>Zaczarowani melodią słów, raz usłyszaną w ogrodzie dzieciństwa,<br>[brniemy <br>Przez nieludzki labirynt świata... Jeszcze chwilę tak marudzę,<br>Po czym, usłyszawszy wołanie staruszka, biegnę do pokoju.<br>[Muszę go ubrać<br>I podsadzić na wózek.<br>"Wie pan," - zwraca się do mnie, "Ta pielęgniarka, aż mi<br>skoczyło ciśnienie, bo w sumie..."<br>Kładę mu dłoń na ramieniu i jak rozpaczliwą modlitwę powtarzam:<br>"Rozumiem... rozumiem..."&lt;/&gt;<br><br>&lt;div1&gt;&lt;tit1&gt;&lt;foreign lang="eng"&gt;KEYMART&lt;/&gt;. APOKALIPSA&lt;/&gt;<br><br>Przepycham się za nimi przez labirynt<br>półek. Kiedy zatrzymują się przy stoisku<br>z pieczywem, ja też<br>się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego