Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
go, te resztki płuc zasilają bardziej jego wyobraźnię aniżeli nasza butelka, którąśmy wypróżnili, chodźcie!
Wrócili do pokoju. Dziadzia ze staruszkiem poczęli tańczyć walca. Zygmunt stanął przed oknem i wyrzekł z determinacją:
- O, Boże, Boże! - gdybym cię mógł dostać w swoje ręce!
Staruszek zaproponował pójście do baru "Zamkowego". Zygmunt i Dziadzia ubrali się pośpiesznie, po czym wszyscy trzej wyszli, śpiewając coś ponurego.
Zadymiony pokój śmierdział zimnym tytoniem. Na stole leżał papier powalany musztardą, na nim skórki od wędliny i kawałki chleba. Weszła Teodozja i otworzyła okno, mrucząc pod nosem:
- Pijusy cholerne! Żebyście się już raz napili tak, aby wam bokiem wylazło. Chłopak dusi
go, te resztki płuc zasilają bardziej jego wyobraźnię aniżeli nasza butelka, &lt;orig&gt;którąśmy&lt;/&gt; wypróżnili, chodźcie!<br>Wrócili do pokoju. Dziadzia ze staruszkiem poczęli tańczyć walca. Zygmunt stanął przed oknem i wyrzekł z determinacją:<br>- O, Boże, Boże! - gdybym cię mógł dostać w swoje ręce!<br>Staruszek zaproponował pójście do baru "Zamkowego". Zygmunt i Dziadzia ubrali się pośpiesznie, po czym wszyscy trzej wyszli, śpiewając coś ponurego.<br>Zadymiony pokój śmierdział zimnym tytoniem. Na stole leżał papier powalany musztardą, na nim skórki od wędliny i kawałki chleba. Weszła Teodozja i otworzyła okno, mrucząc pod nosem:<br>- Pijusy cholerne! Żebyście się już raz napili tak, aby wam bokiem wylazło. Chłopak dusi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego