Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
lubię? - objaśniła. - Żeby przed świętym obrazem można było myśleć o innym świecie, lecz ten inny świat żeby już nie wydawał się ludzki. Ot, tak jak u Leonarda da Vinci.
Płochliwie zerknęła w stronę Witza.
- A tamto ciągle ludzkie. Cierpią, krzywią się, umierają...
Po obiedzie do pensjonatu przyszła Halina. W wypiekach, ubrana "z godnością", nie na pokaz. Władyś, rzuciwszy okiem na jej strój, ocenił, jakich to był rezultat wysiłków i przemyśleń. Róża przywitała narzeczoną syna z przesadnym ugrzecznieniem. Usadowiła ją przemocą w fotelu, sama przycupnąwszy na brzegu krzesła, natychmiast zadzwoniła na herbatę, przepraszała po stokroć, że tak skromnie przygotowała przyjęcie, ale cóż
lubię? - objaśniła. - Żeby przed świętym obrazem można było myśleć o innym świecie, lecz ten inny świat żeby już nie wydawał się ludzki. Ot, tak jak u Leonarda da Vinci. <br>Płochliwie zerknęła w stronę Witza. <br>- A tamto ciągle ludzkie. Cierpią, krzywią się, umierają... <br>Po obiedzie do pensjonatu przyszła Halina. W wypiekach, ubrana "z godnością", nie na pokaz. Władyś, rzuciwszy okiem na jej strój, ocenił, jakich to był rezultat wysiłków i przemyśleń. Róża przywitała narzeczoną syna z przesadnym ugrzecznieniem. Usadowiła ją przemocą w fotelu, sama przycupnąwszy na brzegu krzesła, natychmiast zadzwoniła na herbatę, przepraszała po stokroć, że tak skromnie przygotowała przyjęcie, ale cóż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego