Typ tekstu: Książka
Autor: Dymna Anna, Baniewicz Elżbieta
Tytuł: Ona to ja
Rok: 1997
kolei owoce, jakich nigdy nie jedli. To samo z filmami. Hańcza wyszukiwał takie, których w kraju nie puściła cenzura. Wykorzystując samochody adoratorów ślicznej koleżanki - jeździli je oglądać na najdalsze przedmieścia.
Gdy jechali luksusową limuzyną instruowani: Nie pić, bo się wyleje, nie jeść ciastek, bo się pokruszą, zdejmować buty, żeby nie ubrudzić podłogi... - pękali ze śmiechu z takiego luksusu. Woleli być biedniejsi i wolni. Tak samo reagowali na efekty idiotycznej propagandy. Anna Dymna spotkała kolegę z tej samej ulicy, od trzech lat raptem mieszkającego w chicagowskim "Jackowie": Czy macie prąd? - zapytał, jakby się z księżyca urwał i nigdy nie był u niej
kolei owoce, jakich nigdy nie jedli. To samo z filmami. Hańcza wyszukiwał takie, których w kraju nie puściła cenzura. Wykorzystując samochody adoratorów ślicznej koleżanki - jeździli je oglądać na najdalsze przedmieścia.<br> Gdy jechali luksusową limuzyną instruowani: Nie pić, bo się wyleje, nie jeść ciastek, bo się pokruszą, zdejmować buty, żeby nie ubrudzić podłogi... - pękali ze śmiechu z takiego luksusu. Woleli być biedniejsi i wolni. Tak samo reagowali na efekty idiotycznej propagandy. Anna Dymna spotkała kolegę z tej samej ulicy, od trzech lat raptem mieszkającego w chicagowskim "Jackowie": Czy macie prąd? - zapytał, jakby się z księżyca urwał i nigdy nie był u niej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego