Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
Oczywiście najpierw biedota, a tej jest wszędzie najwięcej. Patrzyłem,
kiedy i jak przyjdzie Rabin. Niemcy bili Żydów, kazali się im czołgać,
biegać od jednego gefreitra do drugiego, kopali i darli się aż do
zmroku, a Rabina nie widziałem.
Na pewno uciekł - pomyślałem. - Nareszcie i on się czegoś zląkł i
musiał uciekać, mimo że był święty. Każdy święty ma swoje wykręty, jak
go spotkam, to na pewno opowie mi jakąś bajkę.
Czekałem na niego. Bardzo chciałem zobaczyć, jak będzie szedł. Jak
się będzie trząsł i bał. Tymczasem Niemiaszki pastwili się nad Żydami.
Nie byli specjalnie ani zawzięci, ani wściekli. Normalnie kopali w
Oczywiście najpierw biedota, a tej jest wszędzie najwięcej. Patrzyłem,<br>kiedy i jak przyjdzie Rabin. Niemcy bili Żydów, kazali się im czołgać,<br>biegać od jednego gefreitra do drugiego, kopali i darli się aż do<br>zmroku, a Rabina nie widziałem.<br> Na pewno uciekł - pomyślałem. - Nareszcie i on się czegoś zląkł i<br>musiał uciekać, mimo że był święty. Każdy święty ma swoje wykręty, jak<br>go spotkam, to na pewno opowie mi jakąś bajkę.<br> Czekałem na niego. Bardzo chciałem zobaczyć, jak będzie szedł. Jak<br>się będzie trząsł i bał. Tymczasem Niemiaszki pastwili się nad Żydami.<br>Nie byli specjalnie ani zawzięci, ani wściekli. Normalnie kopali w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego