Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
co roku, a tu - patrz. Zimno jak jesienią. Jak znowu będzie lało, to te truskawki nam pogniją. Podobno w lesie koło Promna są już pierwsze maliny. Musimy raz się wybrać, narobię dużo soku na zimę. No, dalej, chodź do domu, nauczę cię, jak się robi placki kartoflane.
Zasadziła wnuczkę do ucierania ziemniaków na tarce, a sama doprawiała kiszoną kapustę. Właśnie gdy Aurelia łzawiąc i mrugając uzupełniała ziemniaczaną papkę, wcierała do niej całą cebulę, a oczy miała czerwone jak maki - rozległo się szybkie pukanie do kuchennych drzwi i wszedł Gburek, w miękkiej bluzie sportowej, wielgachnych adidasach i podkasanych do kolan dżinsach.
- Dzień
co roku, a tu - patrz. Zimno jak jesienią. Jak znowu będzie lało, to te truskawki nam pogniją. Podobno w lesie koło Promna są już pierwsze maliny. Musimy raz się wybrać, narobię dużo soku na zimę. No, dalej, chodź do domu, nauczę cię, jak się robi placki kartoflane.<br>Zasadziła wnuczkę do ucierania ziemniaków na tarce, a sama doprawiała kiszoną kapustę. Właśnie gdy Aurelia łzawiąc i mrugając uzupełniała ziemniaczaną papkę, wcierała do niej całą cebulę, a oczy miała czerwone jak maki - rozległo się szybkie pukanie do kuchennych drzwi i wszedł Gburek, w miękkiej bluzie sportowej, wielgachnych adidasach i podkasanych do kolan dżinsach.<br>- Dzień
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego