sposób myślenia: nie że muszę, ale powinnam! Tego właśnie chcę! Edyta w pierwszym tygodniu schudła 1,40 kg, w drugim - 1,30, w trzecim - znowu 1,40 kg. Potem traciła już mniej. Ale, jak mówi, sama jest sobie winna. - Broniłam wtedy pracy licencjackiej i trochę sobie w jedzeniu pofolgowałam - przyznaje uczciwie. Najpierw marzyła o tym, żeby ważyć 62 kg. Tydzień temu - żeby 57, dzisiaj mówi już o 56 kg. - Czuję się świetnie. Jestem lżejsza fizycznie i psychicznie - powtarza. Jak dawniej Edyta chodzi z Danielem do znajomych i do restauracji. - Jeśli jest sałatka z majonezem, to ja nabieram jedną łyżeczkę, a nie