SGH. Już na czwartym roku zaczęła pracować w telefonii komórkowej - najpierw jako sekretarka, potem awansowała na kierownika jednego z działów. Zawsze była osobą ambitną: wzorową uczennicą, prymuską, jedną z lepszych studentek. - Nigdy nie myślałam o założeniu rodziny, o tym, aby związać się z kimś na stałe. Atmosfera, jaka panowała na uczelni, kierowała moje myśli raczej ku temu, aby zrobić karierę, otrzymać posadę w jakiejś dobrej firmie i odnieść sukces. Wszyscy byliśmy przygotowani na wyścig, na eliminowanie konkurencji. Jednym słowem - żadnych sentymentów i taniego romantyzmu. Kiedy więc w końcu dostałam wymarzone stanowisko, angażowanie się w pracę było dla mnie czymś tak naturalnym