jednak takie proste. Gorączkowo szukano rozmaitych dróg i tworzono osobliwe kombinacje jogi, buddyzmu zen, ekologii, szamanizmu, magii i wiary w pozaziemskie cywilizacje. Zresztą już wtedy wśród samych muzyków pojawiły się głosy wyśmiewające te fascynacje, choćby w piosenkach Lou Reeda, niemiłosiernie drwiącego z zaćpanych i mało rozumnych hipisów.<br><br>Poszukiwania te podsycali uczeni, a w sukurs przyszła im właśnie muzyka. W 1964 r. dwóch psychiatrów z Harvardu, Timothy Leary i Richard Alpert, inspirowanych Tybetańską Księgą Umarłych napisało "The Psychodelic Experience" - książkę propagującą LSD. Środki halucynogenne miały nie tylko poszerzać świadomość o nowe wymiary, ale i leczyć nerwice. Hasło Leary'ego "odpadnij, włącz się i