dowiedziała się że wszystko jest prawdopodobne, nagłe, pozbawione korzeni, jak dom bez podmurowania, jak maki na lotnym piasku.<br>Czerwone plamy na piasku, sen zapowiadający dziwną jawę...<br>Może takie jest rozwiązanie, rozwikłanie mojego myślowego kodu.<br>Może na tej zapowiedzi, dla tej strasznej wróżby budowały się moje strony, moje ścieżki. Ażebym mogła uczepić się owej stałej siatki, struktury topograficznej, która pozwala przejść po osobnych kładkach, po swojemu, nawet przez najbardziej rozchwiane trzęsawisko.<br>Bo tak właśnie. Bo cokolwiek mi się przydarzy, wiedzieć będę, że na lewo jest zawsze ulica Sienkiewicza ze spokojnym rytmem kopyt końskich i park Piotrusia Pana, i czarna Arka Słowackiego i