Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
siebie. Po żebrach mógł przesuwać palcem jak patykiem po prętach. Błogie uczucie chłodu ogarnęło go i leżał tak, prawie nago, na swym łóżku, niby dziwaczny pasażer lada chwila oczekujący swego pociągu, co go ma uwieźć w "nieznane". Wiedział, że są to ostatnie oględziny tego nieszczęsnego ciała. Przeniknęła go świadomość końca, uczuwał spokój i jakąś niesłychaną jasność umysłu. Gdyby nie trudność oddychania, myślałby, że jest zupełnie zdrów, tylko bardzo osłabiony. Nic go w tej chwili nie nękało, pragnął tylko jak najdłużej znajdować się w tym stanie.
Do kuchni wszedł Bednarczyk i stanął przed zlewem. Odkręcił kran i mył ręce czy też coś
siebie. Po żebrach mógł przesuwać palcem jak patykiem po prętach. Błogie uczucie chłodu ogarnęło go i leżał tak, prawie nago, na swym łóżku, niby dziwaczny pasażer lada chwila oczekujący swego pociągu, co go ma uwieźć w "nieznane". Wiedział, że są to ostatnie oględziny tego nieszczęsnego ciała. Przeniknęła go świadomość końca, uczuwał spokój i jakąś niesłychaną jasność umysłu. Gdyby nie trudność oddychania, myślałby, że jest zupełnie zdrów, tylko bardzo osłabiony. Nic go w tej chwili nie nękało, pragnął tylko jak najdłużej znajdować się w tym stanie.<br>Do kuchni wszedł Bednarczyk i stanął przed zlewem. Odkręcił kran i mył ręce czy też coś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego