Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
poufałości, które zazdrosna kobieta od razu odczyta. - Dobrze, pojedziemy do atelier Kanvala.
Cała służba przycupnęła pod ślepym murem podwórza, obserwowała uważnie ich odjazd. A więc oni w lot chwycili, co się dzieje, i usunęli się z domu, po spełnieniu obowiązków, zostawiając nam swobodę - pochwalił ich w myślach. - No, zobaczymy, jeżeli uda się zrobić z nich strażników naszego sekretu, potrafię milczenie wynagrodzić.
Prowadząc austina, wymijając rowerzystów nadlatujących w łopocie białych pidżam, chybotliwym ruchem podobnym do lotu motyli, dostrzegał w plamie słońca wpadającej przez szybę dłonie Margit leżące tak blisko, że z trudem powstrzymywał się, by nie zdjąć ręki z kierownicy i nie
poufałości, które zazdrosna kobieta od razu odczyta. - Dobrze, pojedziemy do atelier Kanvala.<br>Cała służba przycupnęła pod ślepym murem podwórza, obserwowała uważnie ich odjazd. A więc oni w lot chwycili, co się dzieje, i usunęli się z domu, po spełnieniu obowiązków, zostawiając nam swobodę - pochwalił ich w myślach. - No, zobaczymy, jeżeli uda się zrobić z nich strażników naszego sekretu, potrafię milczenie wynagrodzić.<br>Prowadząc austina, wymijając rowerzystów nadlatujących w łopocie białych pidżam, chybotliwym ruchem podobnym do lotu motyli, dostrzegał w plamie słońca wpadającej przez szybę dłonie Margit leżące tak blisko, że z trudem powstrzymywał się, by nie zdjąć ręki z kierownicy i nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego