przedobiednich, kiedy prawie wcale nie było roboty, z nudów czytywał książki. Nieraz też trafił na opis balów i rautów, urządzanych przez różnych hrabiów i ministrów. Wiedział - o ile książki opisywały prawdę - że na takich wielkich przyjęciach zazwyczaj bywa <page nr=10> wiele osób nie znających się wzajemnie i że zatem może mu się udać to, zdawałoby się ryzykowne, przedsięwzięcie. Zwłaszcza jeżeli nie będzie specjalnie wyróżniał się wśród gości.<br>Barcikowie siedzieli przy stole, zajadając kartofle i popijając herbatę.<br>"Jedzenie, dużo jedzenia - myślał Dyzma - mięso, chleb, ryba..."<br>Umył się nad zlewem, rozczesał szorstkie włosy i naciągnął krochmaloną koszulę.<br>- A nie mówiłam, że na wesele idzie - powiedziała