z nim koledzy natychmiast przystępują do reanimacji, jeden z &lt;orig&gt;rajdowiczów&lt;/&gt; biegnie do schroniska, zaalarmować GOPR. Po przyjęciu zgłoszenia o wypadku, ratownicy z Turbacza powiadamiają hangar w Balicach, prosząc o szybki przylot śmigłowca i lądowanie na Hali Turbacz. W tym czasie biorą wózek górski i w towarzystwie przebywającego w schronisku lekarza udają się, najszybciej jak można, w kierunku Czoła Turbacza. Po przybyciu na miejsce wypadku lekarz stwierdza brak akcji serca i zgon. Wtedy też ląduje na Hali Turbacz śmigłowiec z Krakowa. Niestety jest już za późno na pomoc. Zwłoki Tadeusza G. transportowane są przez Turbacz do Kowańca, gdzie czeka karawan.<br><br>&lt;tit&gt;Ostatnia droga&lt;/&gt;<br><br>Na