Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
nic nie było warte ukrycia, a jej zadbane aż do przesady, jakby miały zaprzeczyć tym wszystkim drogom, po których stąpały, jakby udawały, że nigdy się nie pocą, jakby nigdy nie obrastały twarda, sękata skora. Ale przecież były piękne, tak jak piękne potrafią być kobiece stopy. Czy żyjąc w tym swoim uduchowionym świecie, nie mogę po prostu pójść na pedicure, po to, żeby objawić choć trochę szacunku dla własnego ciała? Czy artysta zawsze musi być pijakiem, czy intelektualista zawsze musi mieć tłuste włosy i obgryzione paznokcie, czy pielęgniarka, której popieprzyło się życie, musi mieć nogi jak sękate badyle?
Wzięłam jej stopy i
nic nie było warte ukrycia, a jej zadbane aż do przesady, jakby miały zaprzeczyć tym wszystkim drogom, po których stąpały, jakby udawały, że nigdy się nie pocą, jakby nigdy nie obrastały twarda, sękata skora. Ale przecież były piękne, tak jak piękne potrafią być kobiece stopy. Czy żyjąc w tym swoim uduchowionym świecie, nie mogę po prostu pójść na pedicure, po to, żeby objawić choć trochę szacunku dla własnego ciała? Czy artysta zawsze musi być pijakiem, czy intelektualista zawsze musi mieć tłuste włosy i obgryzione paznokcie, czy pielęgniarka, której popieprzyło się życie, musi mieć nogi jak sękate badyle?<br>Wzięłam jej stopy i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego