właśnie zupełną rację!<br>Znów siedział mocno i pewnie w sarmackim siodle, spoglądał z wysoka na pachciarzy, co się kręcili wokoło. Ale siostra Weronika, porwana burzą sprzecznych uczuć, wstydem i złością, chłopskim uporem i słodyczą skruchy, miłością do tego starzejącego się nieszczęśliwca i tęsknotą za krnąbrnym chłopczykiem, który nie chciał się ugiąć i zdradzić siebie, nawet w obliczu niechybnej zagłady, zawołała zbolałym głosem:<br>- Władziu, przestań wreszcie prowokować, przestań wreszcie przede mną udawać, ja nie jestem całą Polską, jestem starą Weroniką, która chciałaby ciebie tak kochać, jak wtedy, kiedy miałeś siedem lat! Nie męcz mnie, Władziu. Już mi niewiele życia zostało...<br>Wtedy Gruszecki