Typ tekstu: Książka
Autor: Danuta Błaszak
Tytuł: Karuzela ku słońcu
Rok: 2003
Bałam się poprosić go o pomoc. Wolałam udawać, ze nic się nie stało.
Modliłam się, żeby czas szybciej płynął. Musiałam jakoś się pozbierać.
Nie widziałam, jaką Stochwicz ma minę. Jeszcze nie docierała do mnie rzeczywistość. Nic oprócz bólu.
- Zrób przysiad - rozkazał.
Lekko zgięłam kolana.
- To ma być przysiad.
Trochę mocniej ugięłam kolana.
- Dobrze.
- Rusz ręką.
Coś mi tam jeszcze kazał robić. Sprawdzał, czy nie rozwaliłam sobie kręgosłupa. Stałam zdrętwiała, nieprzytomna, niezdolna do życia.
Tak, pamiętałam, że Stochwicz jest z kimś umówiony na górce i będzie wściekły, że mu krzyżuję plany.
Pozwoliłam mu odejść. Niech wierzy, że nic się nie stało.
Kazał
Bałam się poprosić go o pomoc. Wolałam udawać, ze nic się nie stało.<br>Modliłam się, żeby czas szybciej płynął. Musiałam jakoś się pozbierać.<br>Nie widziałam, jaką Stochwicz ma minę. Jeszcze nie docierała do mnie rzeczywistość. Nic oprócz bólu. <br>- Zrób przysiad - rozkazał.<br>Lekko zgięłam kolana.<br>- To ma być przysiad.<br>Trochę mocniej ugięłam kolana.<br>- Dobrze.<br>- Rusz ręką.<br>Coś mi tam jeszcze kazał robić. Sprawdzał, czy nie rozwaliłam sobie kręgosłupa. Stałam zdrętwiała, nieprzytomna, niezdolna do życia.<br>Tak, pamiętałam, że Stochwicz jest z kimś umówiony na górce i będzie wściekły, że mu krzyżuję plany.<br>Pozwoliłam mu odejść. Niech wierzy, że nic się nie stało.<br>Kazał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego