Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
odczekał jeszcze dzień, dla pewności, potem ściągnął ze strychu skrzynkę z rzemieniem do noszenia na ramieniu, w której miał rybackie przyrządy. Porządnie wypchał buty słomą, wdział kożuch, wziął piesznię, worek i pospieszył na jezioro.
Wiadomo, jak na okonia, to najlepiej na pierwszym lodzie.
Lód był mocny. Trochę się pod człowiekiem uginał, trochę trzeszczał, ale trzymał. Gosta doszedł na ploso, wybił piesznią przerębel, siadł na skrzynce, rozmotał linkę z końskiego włosia przytwierdzoną do krótkiego modrzewiowego pręta, doczepił cynową rybkę z hakiem, zapuścił do wody. Pierwszy okoń, półłokciowy, capnął przynętę, zanim jeszcze opadła i napięła linkę.
Nie minęła godzina, a dookoła przerębla leżało
odczekał jeszcze dzień, dla pewności, potem ściągnął ze strychu skrzynkę z rzemieniem do noszenia na ramieniu, w której miał rybackie przyrządy. Porządnie wypchał buty słomą, wdział kożuch, wziął piesznię, worek i pospieszył na jezioro.<br>Wiadomo, jak na okonia, to najlepiej na pierwszym lodzie.<br>Lód był mocny. Trochę się pod człowiekiem uginał, trochę trzeszczał, ale trzymał. Gosta doszedł na ploso, wybił piesznią przerębel, siadł na skrzynce, rozmotał linkę z końskiego włosia przytwierdzoną do krótkiego modrzewiowego pręta, doczepił cynową rybkę z hakiem, zapuścił do wody. Pierwszy okoń, półłokciowy, capnął przynętę, zanim jeszcze opadła i napięła linkę. <br>Nie minęła godzina, a dookoła przerębla leżało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego