Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
w krzakach bzów przekwitłych. Poczynało ciemnieć.
- No co, Krywko, znalazłeś? - spytał Rymsza. Polek milczał.
- Widzisz teraz, jak to jest.
- My to zawsze mówiliśmy, fakt - odezwał się Strupel.
- Poczekaj, on wróci i damy taki popęd, że wam w tyłku zaszumi, jedry wasze pałki - syknął Kajaki.
- Ee, nam jest wszystko jedno - mruknął ugodowo Strupel.
- I tak od nowego roku idziemy do gimnazjum.
- Chodźcie grać w piłkę, chłopaki - rzekł Kękuś.
- Zaraz będzie ciemno. Wrócili z powrotem na boisko. Pan Rymsza splunął na ziemię i rzekł gniewnie do Polka:
- No, wy już nabawiliście się, wasza młodość minęła. Całe życie będziecie wspominać te lata, najlepsze wasze
w krzakach bzów przekwitłych. Poczynało ciemnieć.<br>- No co, Krywko, znalazłeś? - spytał Rymsza. Polek milczał.<br>- Widzisz teraz, jak to jest.<br>- My to zawsze mówiliśmy, fakt - odezwał się Strupel.<br>- Poczekaj, on wróci i damy taki popęd, że wam w tyłku zaszumi, jedry wasze pałki - syknął Kajaki.<br>- Ee, nam jest wszystko jedno - mruknął ugodowo Strupel. <br>- I tak od nowego roku idziemy do gimnazjum.<br>- Chodźcie grać w piłkę, chłopaki - rzekł Kękuś. <br>- Zaraz będzie ciemno. Wrócili z powrotem na boisko. Pan Rymsza splunął na ziemię i rzekł gniewnie do Polka:<br>- No, wy już nabawiliście się, wasza młodość minęła. Całe życie będziecie wspominać te lata, najlepsze wasze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego