źle skończyć". "Czym?" "Rozczarowaniem... to znaczy... nie myślę o samobójstwie... ale nie chciałbym, żeby się pan czuł zobowiązany..." "Dlaczego? Jak ludzie się poznają, wchodzą ze sobą w związki (nie trzeba nazywać, jakie), to powinni się zobowiązywać... a poza tym..." Przerwałem, nastawił uszu, a ja potknąłem się o tę ciszę i ugrzązłem... Tak samo jak on przed chwilą. Ale był chyba z tego zadowolony, bo zapytał: "Zna pan Mistrza Eckharta?" "Tak, oczywiście, czytałem..." "Nie wiem, czy jest jakieś wydanie w Polsce..." "Mam, mogę ci przynieść". "Jakby pan nie miał czasu, to może pan posłać przez matkę". Rozstaliśmy się jak zwykle, cicho, pospiesznie