Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
swoje: o spływach Piną i leniwą Prypecią, o zapuszczaniu się w labirynty Stochodu, gdzie tylko miejscowe chłopaki potrafiły wskazać szlak powrotny,
nie odzywał się jedynie Albin: tam, skąd pochodził, nie płynęły rzeki, tylko wąskie górskie strumyczki i potoki, kamieniste i płytkie, słowem, przez cały rok nieżeglowne od źródeł aż po ujście...
wkrótce więc zmieniliśmy temat: nasz opiekun zdradzał nam tajniki dalszej marszruty i zastanawiał się, gdzie też wypadnie nam spędzić święta Bożego Narodzenia, które zbliżały się coraz bardziej, za kilka dni koniec listopada...
("Moje trzynaste urodziny, a zarazem dzień imienin" - pomyślałem nie bez wzruszenia, bo trzynastka oznaczała dla mnie nieodmiennie szczęście
swoje: o spływach Piną i leniwą Prypecią, o zapuszczaniu się w labirynty Stochodu, gdzie tylko miejscowe chłopaki potrafiły wskazać szlak powrotny,<br>nie odzywał się jedynie Albin: tam, skąd pochodził, nie płynęły rzeki, tylko wąskie górskie strumyczki i potoki, kamieniste i płytkie, słowem, przez cały rok nieżeglowne od źródeł aż po ujście...<br>wkrótce więc zmieniliśmy temat: nasz opiekun zdradzał nam tajniki dalszej marszruty i zastanawiał się, gdzie też wypadnie nam spędzić święta Bożego Narodzenia, które zbliżały się coraz bardziej, za kilka dni koniec listopada...<br>("Moje trzynaste urodziny, a zarazem dzień imienin" - pomyślałem nie bez wzruszenia, bo trzynastka oznaczała dla mnie nieodmiennie szczęście
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego