Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
jął coś szeptać, walcząc z chrypą, która wdzierała się mu nieustannie pomiędzy słowa. Ciąg tego szeptu miał jakąś monotonną melodię modlitw, powtarzał w nieskończoność ten sam rytm przyśpiewny. Później znachor umilkł, uczynił nad chłopcem obszerny znak krzyża i nie oglądając się już, poszedł do swego łóżka. Polek otworzył oczy. Starzec układa się ciężko na czerwonym sienniku, kaszle z wysiłkiem. Ostrożnie sięga pod poduszkę i wyjmuje szklaną ampułkę, z której wytacza na dłoń białą tabletkę. Połknąwszy ją, dusi w sobie przez dłuższą chwilę atak kaszlu, następnie z westchnieniem opada na posłanie. W piecu szary sagan buzuje żółtawą pianą. Stary ucicha zupełnie. Mucha miota
jął coś szeptać, walcząc z chrypą, która wdzierała się mu nieustannie pomiędzy słowa. Ciąg tego szeptu miał jakąś monotonną melodię modlitw, powtarzał w nieskończoność ten sam rytm przyśpiewny. Później znachor umilkł, uczynił nad chłopcem obszerny znak krzyża i nie oglądając się już, poszedł do swego łóżka. Polek otworzył oczy. Starzec układa się ciężko na czerwonym sienniku, kaszle z wysiłkiem. Ostrożnie sięga pod poduszkę i wyjmuje szklaną ampułkę, z której wytacza na dłoń białą tabletkę. Połknąwszy ją, dusi w sobie przez dłuższą chwilę atak kaszlu, następnie z westchnieniem opada na posłanie. W piecu szary sagan buzuje żółtawą pianą. Stary ucicha zupełnie. Mucha miota
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego