Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
z dziewczynami, wejść z nimi we wspólnotę, chłopcy, trochę starsi ode mnie, trzymali się na uboczu, raz po raz któryś z nich znikał i wracał później, to z bochenkiem chleba, to z grudką sera, to z kawałkiem baraniego sadła, to znów - i to mnie najbardziej dziwiło - z banknotami, które przeliczali ukradkiem, odwróceni ode mnie, a raczej od nas, od Rity i ode mnie, plecami, bo ta dziewczyna, wystraszona i nieśmiała, przylgnęła do mnie natychmiast,
i opowiadała mi o sobie, o posiołku wśród tajgi nad Wielkim Anujem, gdzie zginęli jej rodzice, muzycy, zamordowani przez strażników, bo nie mieli już sił, by skoro
z dziewczynami, wejść z nimi we wspólnotę, chłopcy, trochę starsi ode mnie, trzymali się na uboczu, raz po raz któryś z nich znikał i wracał później, to z bochenkiem chleba, to z grudką sera, to z kawałkiem baraniego sadła, to znów - i to mnie najbardziej dziwiło - z banknotami, które przeliczali ukradkiem, odwróceni ode mnie, a raczej od nas, od Rity i ode mnie, plecami, bo ta dziewczyna, wystraszona i nieśmiała, przylgnęła do mnie natychmiast,<br>i opowiadała mi o sobie, o posiołku wśród tajgi nad Wielkim Anujem, gdzie zginęli jej rodzice, muzycy, zamordowani przez strażników, bo nie mieli już sił, by skoro
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego