Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
ubikacji, którą wspólnie używali: "Eurypides nie szczał pod kolumną". Na drugi dzień Artur mu odpisał: "I nie zatykał ujścia wielkim kawałem papieru gazetowego". Tak korespondencyjnie załatwiali obaj panowie małe konflikty sąsiedzkie.
Pewnego dnia Andrzejewski, Dygat, Wyka i Promiński, każdy z innych pobudek osobistych, spotkali się i popili w knajpie przy ulicy Kościuszki. Jeden przeżywał chwilową niemoc twórczą, żona drugiego wyjechała z Krakowa, trzeci w ogóle zawsze szukał okazji do wypicia, czwarty cierpiał na migrenę. Powody zatem były wystarczające, aby pogawędzić z kolegami przy kieliszku.
I tak podyskutowali, że zabrakło im sił, by powrócić na nogach do domu. Nie było wtedy taksówek
ubikacji, którą wspólnie używali: "Eurypides nie szczał pod kolumną". Na drugi dzień Artur mu odpisał: "I nie zatykał ujścia wielkim kawałem papieru gazetowego". Tak korespondencyjnie załatwiali obaj panowie małe konflikty sąsiedzkie.<br>Pewnego dnia Andrzejewski, Dygat, Wyka i Promiński, każdy z innych pobudek osobistych, spotkali się i popili w knajpie przy ulicy Kościuszki. Jeden przeżywał chwilową niemoc twórczą, żona drugiego wyjechała z Krakowa, trzeci w ogóle zawsze szukał okazji do wypicia, czwarty cierpiał na migrenę. Powody zatem były wystarczające, aby pogawędzić z kolegami przy kieliszku.<br>I tak podyskutowali, że zabrakło im sił, by powrócić na nogach do domu. Nie było wtedy taksówek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego