7 zł. Otrzymałem żurek, który w swej zawartości nawiązywał do starogóralskiej klasyki. Żytnia mąka, serwatka, ze swoim charakterystycznym kwaskiem, drobno pokrojony i przysmażony wędzony boczek oraz gęsta, kwaśna, dobrze roztrzepana śmietana, przyprószona liściem majeranku, stworzyły zupę godną Krupówek w pełni sezonu. Przełykając ostatnie łyżki żytniego specjału, zdołałem zauważyć, że stopień ułożenia pracy personelu w restauracji "Sabała" przypomina organizacją mrowisko: jeden pracuje, drugi sprząta. a trzeci pilnuje. Niestety, ostatnie ogniwo łańcucha, czyli kto kasuje, pozostaje w dalszym ciągu słodką tajemnicą firmy.<br>Mój żołądek, podrażniony żurkowym <foreign>entré</>, domagał się czegoś więcej np: polędwicy w sosie pieprzowym á 20 zł, kotleta z Sabały - grill