płomyku wisiała na wbitym do stragarza bronnym gwoździu.<br> Wolniutko, gdyż czułem, jak we mnie coraz szybciej osypuje się zmierzch, złoty piasek i znowu zmierzch, wróciłem pod dom.<br> Myślałem jeszcze, że ojciec z matką wyszli do sąsiadów.<br> Prawie zawsze, zwłaszcza zimą, kiedy matka wypiekała chleb, po wyjęciu bochenków z pieca i ułożeniu ich na słomie, ojcowie lubili zajść z podpłomykiem do sąsiadów.<br> Okna zostawiali otwarte, bo z pękniętego chlebowego pieca szedł dym na całą izbę i kuchnię.<br> A właśnie dzisiaj matka szykowała się do pieczenia chleba.<br> Przypomniawszy sobie to, śmielej podszedłem do okna.<br> Spojrzałem jeszcze raz na stojące pod sadem konie.<br> Stały