Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
tu przyjechał... On na pewno wiedział... Taki zupełnie dziwny...
- A czemu powiesił się?
- No, nie wiem. To jakaś wielka tajemnica.
Już z daleka zobaczyli mężczyznę nad jakimś krzakiem zielska. Zdawało się, że stał tam w górze na przygiętych nogach i przyglądał się koso czemuś, co leżało na jego piersiach.
Nie umawiając zatrzymali się w przyzwoitej odległości, porażeni grozą. Tylko pan Staś szczęknął ostro sprężynowym nożem i sam podszedł do wisielca. Wspiął się na palce i przeciął rzemień. Bezwładne ciało przygniotło go swoim zwielokrotnionym przez śmierć ciężarem.
Chłopcy ostrożnie jęli podchodzić ku klonowi.
- No, czego tu stoimy? - spytał nerwowo Kajaki.
- Ja nie
tu przyjechał... On na pewno wiedział... Taki zupełnie dziwny...<br>- A czemu powiesił się?<br>- No, nie wiem. To jakaś wielka tajemnica.<br>Już z daleka zobaczyli mężczyznę nad jakimś krzakiem zielska. Zdawało się, że stał tam w górze na przygiętych nogach i przyglądał się koso czemuś, co leżało na jego piersiach.<br>Nie umawiając zatrzymali się w przyzwoitej odległości, porażeni grozą. Tylko pan Staś szczęknął ostro sprężynowym nożem i sam podszedł do wisielca. Wspiął się na palce i przeciął rzemień. Bezwładne ciało przygniotło go swoim zwielokrotnionym przez śmierć ciężarem.<br>Chłopcy ostrożnie jęli podchodzić ku klonowi.<br>- No, czego tu stoimy? - spytał nerwowo Kajaki.<br>- Ja nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego