Typ tekstu: Książka
Autor: Mularczyk Andrzej
Tytuł: Sami swoi
Rok: 1997
że orkiestra gra weselnego
marsza, a do ślubu nie dochodzi...
Podchodzi Marynia do lustra i sprawdza, jak ona sama w tym dniu
wygląda: zęby ma nowe, ale i zmarszczki nowe. Ciekawe, czy ją sobie
przypomni starszy brat męża. Raz z nią nawet kiedyś tańczył na weselu
córki organisty. Jeszcze raz unosi wargi i sprawdza swoje nowe zęby. No
cóż, nawet jakby gość pogniewał się i wyjechał - to zęby zostaną. Kiedy
tak się delektuje swoją inwestycją, dostrzega zatknięte za lustro
kolorowe pocztówki z Ameryki.
- Paweł, leć po Budzyńskiego, niech taksówkę szykuje! - Marynia rzuca
polecenie, nerwowo zerkając na jeszcze poniemiecki budzik.
- A po
że orkiestra gra weselnego<br>marsza, a do ślubu nie dochodzi...<br> Podchodzi Marynia do lustra i sprawdza, jak ona sama w tym dniu<br>wygląda: zęby ma nowe, ale i zmarszczki nowe. Ciekawe, czy ją sobie<br>przypomni starszy brat męża. Raz z nią nawet kiedyś tańczył na weselu<br>córki organisty. Jeszcze raz unosi wargi i sprawdza swoje nowe zęby. No<br>cóż, nawet jakby gość pogniewał się i wyjechał - to zęby zostaną. Kiedy<br>tak się delektuje swoją inwestycją, dostrzega zatknięte za lustro<br>kolorowe pocztówki z Ameryki.<br> - Paweł, leć po Budzyńskiego, niech taksówkę szykuje! - Marynia rzuca<br>polecenie, nerwowo zerkając na jeszcze poniemiecki budzik.<br> - A po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego