z twarzą w cieniu,<br>i chciałam, aby to był i Włodek, i Kola, i Felek, który stał przy mnie na rufie, i wyciągnęłam do niego rękę, przyjął ją bez zdziwienia - i wskazałam mu wzrokiem przykrytą brezentem szalupę ratunkową, która kołysała się w porywach wiatru nad wzburzonym morzem, i statek to unosił się wysoko, to opadał w spieniony zielonkawo odmęt,<br>a my nic nie słyszeliśmy w tym śnie bez barw i dźwięku: nie słyszałam, co szeptał ani co ja mówiłam do niego, i naprawdę nie wiedzieliśmy: kim jesteśmy, gdzie i kiedy, tak jakby wszystko trwało w zawieszeniu i czas się jeszcze nie zaczął