Typ tekstu: Książka
Autor: Mularczyk Andrzej
Tytuł: Sami swoi
Rok: 1997
z tego stracha czkawki dostał - odciął się
Pawlak, krzywiąc się w pogardliwym uśmiechu. Nie wyszedł mu ten
uśmiech, bo mięśnie miał sparaliżowane strachem. Uniósł nogę i
ostrożnie postawił ją przed sobą. Rękoma rozgarniał pochylone ku ziemi
kłosy jak wodę w stawie, usiłując wypatrzyć coś pod stopami. Za nim
ruszył Kargul, unosząc długie nogi wysoko jak bocian i bacznie
obserwując każdy krok Pawlaka. Co chwila trzęsła nim czkawka.
- Widać, jak on silnie przestrachany - szydził Pawlak, sam blady ze
strachu.
- Nie ze strachu mnie telepie, tylko od tej twojej "żmijówki" -
usprawiedliwiał się Kargul.
- Może być przyda się ona jeszcze na stypę po tobie
z tego stracha czkawki dostał - odciął się<br>Pawlak, krzywiąc się w pogardliwym uśmiechu. Nie wyszedł mu ten<br>uśmiech, bo mięśnie miał sparaliżowane strachem. Uniósł nogę i<br>ostrożnie postawił ją przed sobą. Rękoma rozgarniał pochylone ku ziemi<br>kłosy jak wodę w stawie, usiłując wypatrzyć coś pod stopami. Za nim<br>ruszył Kargul, unosząc długie nogi wysoko jak bocian i bacznie<br>obserwując każdy krok Pawlaka. Co chwila trzęsła nim czkawka.<br> - Widać, jak on silnie przestrachany - szydził Pawlak, sam blady ze<br>strachu.<br> - Nie ze strachu mnie telepie, tylko od tej twojej "żmijówki" -<br>usprawiedliwiał się Kargul.<br> - Może być przyda się ona jeszcze na stypę po tobie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego