Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
jednak przyzwoity gość. Co zabrał, to zabrał, ale proch zostawił. Weźmiesz szczyptę, wiedźminie?
- Nie. Wolałbym, żebyś i ty nie brała.
- Dlaczego?
- Bo nie.
- Cahir?
- Nie używam fisstechu.
- Ale mi się świętoszkowie trafili - pokręciła głową. - Zaraz mi pewnie zaczniecie morały prawić, że niby od prochów oślepnę, ogłuchnę i wyłysieję? Że urodzę upośledzone dziecko?
- Zostaw to, Angouleme. I dokończ opowiadania.
Dziewczyna kichnęła potężnie.
- Dobra, jak chcesz. Na czym to ja... Aha. Wybuchła wojna, wiesz, z Nilfgaardem, krewni stracili cały majątek, musieli porzucić dom. Mieli troje własnych dzieci, a ja stałam się dla nich ciężarem, więc oddali mnie do przytułku. Prowadzonego przez kapłanów przy
jednak przyzwoity gość. Co zabrał, to zabrał, ale proch zostawił. Weźmiesz szczyptę, wiedźminie?<br>- Nie. Wolałbym, żebyś i ty nie brała.<br>- Dlaczego?<br>- Bo nie. <br>- Cahir?<br>- Nie używam &lt;orig&gt;fisstechu&lt;/&gt;.<br>- Ale mi się świętoszkowie trafili - pokręciła głową. - Zaraz mi pewnie zaczniecie morały prawić, że niby od prochów oślepnę, ogłuchnę i wyłysieję? Że urodzę upośledzone dziecko?<br>- Zostaw to, Angouleme. I dokończ opowiadania. <br>Dziewczyna kichnęła potężnie.<br>- Dobra, jak chcesz. Na czym to ja... Aha. Wybuchła wojna, wiesz, z Nilfgaardem, krewni stracili cały majątek, musieli porzucić dom. Mieli troje własnych dzieci, a ja stałam się dla nich ciężarem, więc oddali mnie do przytułku. Prowadzonego przez kapłanów przy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego