wygłaszał odczyty, odwiedzaliśmy po drodze znajomych - zachorowałam na Amerykę. Zajechaliśmy do Seattle, na drugą stronę kontynentu, zaprowadziłam Pietię do Jewish Community. Jesteśmy Żydami, dyskryminują nas, nie dają po ludzku żyć, niech idą k czortowej matieri, nie chcę, żeby moje dzieci tam wyrastały. Rozmawiała z nami kobieta z Kijowa, bardzo miła, uprzejma, doradzała, co robić. Wypełniliśmy ankiety. U Pieti wszystko w porządku, ale widzi moje nazwisko. Szczors...? Wyszła i więcej nie wróciła - kijowianka. Zawróciliśmy do Nowego Jorku, oddaliśmy przyjacielowi samochód. <br><br> Do Moskwy przyjeżdżał dwa razy w roku rabin z Jerozolimy i decydował, kto Żyd, a kto nie. Bez tego nie można było