Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
kaczki biegały nieprzytomnie, zadzierając żółte dzioby.
Ale już Gabi zrozumiała przyczynę tych alarmów. W okrągłym oknie gołębnika tkwiła czarnowłosa głowa bezczelnego Huberta, który bez wahania naruszył neutralność ościennego mocarstwa, by z jego terytorium obserwować wojenne ruchy nieprzyjaciół.
- Bodajeś pękł! - krzyknęła mu groźnie, potrząsając cerowaną pończochą, ale łajdacki chłopak przesłał jej uprzejme pozdrowienie i znikł z gołębiego okienka, ku niekłamanej uciesze oburzonego ptactwa.
- Zwyciężyłyśmy! - krzyknęły kaczki.
Spotkały się jednak z tak drwiącymi minami wykwintnych indyczek i z tak jawnym lekceważeniem gołębi, że jak niepyszne wyniosły się na drugi koniec kurnika.
Widok Huberta przypomniał Gabi wieczorny plan działania i lekki niepokój znowu zakradł
kaczki biegały nieprzytomnie, zadzierając żółte dzioby. <br>Ale już Gabi zrozumiała przyczynę tych alarmów. W okrągłym oknie gołębnika tkwiła czarnowłosa głowa bezczelnego Huberta, który bez wahania naruszył neutralność ościennego mocarstwa, by z jego terytorium obserwować wojenne ruchy nieprzyjaciół. <br>- Bodajeś pękł! - krzyknęła mu groźnie, potrząsając cerowaną pończochą, ale łajdacki chłopak przesłał jej uprzejme pozdrowienie i znikł z gołębiego okienka, ku niekłamanej uciesze oburzonego ptactwa. <br>- Zwyciężyłyśmy! - krzyknęły kaczki. <br>Spotkały się jednak z tak drwiącymi minami wykwintnych indyczek i z tak jawnym lekceważeniem gołębi, że jak niepyszne wyniosły się na drugi koniec kurnika. <br>Widok Huberta przypomniał Gabi wieczorny plan działania i lekki niepokój znowu zakradł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego