kiedy od słońca głupieją, tracą głowę, rozparzoną pod kokiem włosów nietkniętych nożycami i gęsto plisowanym turbanem. Widział już trupa czerniejącego na betonie podwórza i milczący krąg postaci omotanych w prześcieradła. A rozlazły głos Pereiry długo przepraszał za śmiałość, że w pracy niepokoi saba.<br>Już chciał gniewnie przerwać roztaczanie pawiego ogona uprzejmej wymowy, kiedy dostrzegł niezwykłe skupienie na twarzy gościa, który wpatrywał się, próbując pochwycić, czy telefon nie odbierze mu życzliwości, nie wpłynie na postępowanie radcy.<br>Wreszcie kucharz, jakby spod kwiecistego szala odwinął podarek, ściszył głos oświadczając: <br>- Ta pani jest w łazience. Prosiła, żeby nikomu nie mówić, tylko zostawia rzeczy, a wpadnie