Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Perspektywy
Nr: 14
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1980
zapełniony gliną.
Terkoczą miarowo garncarskie kręgi. Dwa na przeciw siebie. Za jednym kręgiem pod ścianą, siedzi mając na kolanach ubrudzony fartuch, z rękami utytłanymi po łokcie - Józef Kraszewski. Za drugim, tęższy i skupiony, jego ojciec - Antoni. Gdy patrzę na nich, chłopów ogarniętych pasją tworzenia, zastanawiam się, kto tu właściwie kogo urabia. Czy oni glinę, z której lepią garnki i dzbanki, flakoniki i miseczki, czy może to glina, którą tak zapamiętale trzymają w rękach, wyciska na nich swe piętno?
Słowa grzęzną w turkocie kręgów. Będą te kręgi obracać się i popiskiwać, dotąd aż palce i dłonie obu mistrzów, wprawnie operując gliną, nadadzą
zapełniony gliną.<br>Terkoczą miarowo garncarskie kręgi. Dwa na przeciw siebie. Za jednym kręgiem pod ścianą, siedzi mając na kolanach ubrudzony fartuch, z rękami utytłanymi po łokcie - Józef Kraszewski. Za drugim, tęższy i skupiony, jego ojciec - Antoni. Gdy patrzę na nich, chłopów ogarniętych pasją tworzenia, zastanawiam się, kto tu właściwie kogo urabia. Czy oni glinę, z której lepią garnki i dzbanki, flakoniki i miseczki, czy może to glina, którą tak zapamiętale trzymają w rękach, wyciska na nich swe piętno?<br>Słowa grzęzną w turkocie kręgów. Będą te kręgi obracać się i popiskiwać, dotąd aż palce i dłonie obu mistrzów, wprawnie operując gliną, nadadzą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego