rozgrzeszeniem. Ci ostatni wydają się sprawiedliwsi.<br> Nie jest, wbrew pozorom, łatwo opisać ani tym bardziej osądzić literaturę lat osiemdziesiątych - okresu wielkiej zmiany, ale i rozpadliny w czasie, chaotycznej "międzyepoki". Żeby literaturze tej oddać sprawiedliwość, należałoby wraz z nią zanurzyć się w całą historię współczesną, powojenną, gdyż to tutaj właśnie tkwią urazy i lęki wielu pisarzy. Tutaj rodzą się zobowiązania wobec wspólnoty oraz gesty samoobronne, wśród których najbardziej odruchowym i naturalnym jest gest okopywania się w polskości, trwania w "oblężonej twierdzy", jak pisali Jerzy Kwiatkowski czy Marcin Król.<br> Niekwestionowanymi autorytetami moralnymi tego historycznego "międzyczasu" byli pisarze starszych generacji, urodzeni przed wojną (w