Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
blisko. Tam już oczekuje towarzysz Karpik z Rady Narodowej. To on ma dla pana te interesujące propozycje.
- Nie znam człowieka - bronił się Jassmont, tak chciało mu się jeszcze palić. - Niech mnie pan poczęstuje papierosem.
- Proszę bardzo, może być radziecki? Lepiej od początku się wdrażać, a co do towarzysza Karpika, to uroczy człowiek i lubi artystów. Sam poniekąd jest artystą, spisał wspomnienia z Hiszpanii. Polecam, wyśmienita lektura do poduszki. Zatem zapraszam, maszyna już czeka. - Szarooki wskazał na willysa. Obaj żołnierze się wyprężyli.
W cieniu świerków śnieg srebrzył się jednolicie, na dachu szkoły purpurowiał. W umyśle Jassmonta zapanował nieporządek, brakowało choćby jednej stabilnej
blisko. Tam już oczekuje towarzysz Karpik z Rady Narodowej. To on ma dla pana te interesujące propozycje. <br>- Nie znam człowieka - bronił się Jassmont, tak chciało mu się jeszcze palić. - Niech mnie pan poczęstuje papierosem.<br>- Proszę bardzo, może być radziecki? Lepiej od początku się wdrażać, a co do towarzysza Karpika, to uroczy człowiek i lubi artystów. Sam poniekąd jest artystą, spisał wspomnienia z Hiszpanii. Polecam, wyśmienita lektura do poduszki. Zatem zapraszam, maszyna już czeka. - Szarooki wskazał na willysa. Obaj żołnierze się wyprężyli.<br>W cieniu świerków śnieg srebrzył się jednolicie, na dachu szkoły purpurowiał. W umyśle Jassmonta zapanował nieporządek, brakowało choćby jednej stabilnej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego