Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
Marksa".
Zygmunt za kinem skręcił w prawo i wszedł w krzyżówkę garaży. "W sumie Rybek biedny człowiek. Zamienił zmory akademickie na filmowe i nie wiadomo, co gorsze". Minął pobrzękujących butelkami piwa niczym tamburynem pijaczków, na zdyszane "Pan poda!" odkopnął piłkę paroletnim Ronaldom i zniknął w gęstwinie lasu.
Za garażami ziemia urywała się gwałtownie i opadała stromo w leśną dolinkę, na której dnie płynęła Łyna. Dziewicza przestrzeń zaledwie parę metrów od miasta, aż dziw, że uszła bez szwanku żelbetowej eksterminacji. Jednak drzewa, krzaczory, nadrzeczne sitowie i zagłębienia skarpy, stanowiące kiedyś idealny teren indiańskich walk i wojennych batalii, dzisiaj były tylko wspomnieniem, niespiesznie ożywianym
Marksa".<br>Zygmunt za kinem skręcił w prawo i wszedł w krzyżówkę garaży. "W sumie Rybek biedny człowiek. Zamienił zmory akademickie na filmowe i nie wiadomo, co gorsze". Minął pobrzękujących butelkami piwa niczym tamburynem pijaczków, na zdyszane "Pan poda!" odkopnął piłkę paroletnim Ronaldom i zniknął w gęstwinie lasu.<br>Za garażami ziemia urywała się gwałtownie i opadała stromo w leśną dolinkę, na której dnie płynęła Łyna. Dziewicza przestrzeń zaledwie parę metrów od miasta, aż dziw, że uszła bez szwanku żelbetowej eksterminacji. Jednak drzewa, krzaczory, nadrzeczne sitowie i zagłębienia skarpy, stanowiące kiedyś idealny teren indiańskich walk i wojennych batalii, dzisiaj były tylko wspomnieniem, niespiesznie ożywianym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego