jednej wzmianki, o której można by twierdzić, że dotyczyła "wolnych królewskich". Kropkę nad "i" postawił H. K. Schulze, uznając K(nigsfreie za byt postulowany przez badaczy, ale nieobecny w źródłach i zapewne fikcyjny53. <br> Michael Borgolte ubolewał, że destrukcja teorii wolnych królewskich grozi mediewistyce regresem, gdyż stwarza pokusę powrotu do spójnych, urzekających logiką konstrukcji szkoły klasycznej54. Za tak wyrażoną obawą kryje się milczące, a przecież dyskusyjne założenie, jakoby teoria wolnych królewskich stanowiła krok naprzód. Zresztą obawa, że powrócimy do Maurera wydaje się płonna. Żyjemy w innym świecie i trudno przypuścić, że ktoś będzie dopatrywać się w germańskich lub słowiańskich instytucjach wiecowych prawzoru