strzelania do tarczy z ludzką sylwetką i że ważnym problemem były dla niego włosy, jego długie do połowy pleców blond kędziory, za które prześladowali go nauczyciele i gitowcy. Z przyjaciółmi, do których najwyraźniej mnie zaliczał, witał się nie przez zwykłe podanie dłoni, ale ściskając nadgarstek, który i jemu należało wtedy uścisnąć, i to chyba tyle o nim, poza tym, że nigdy nie wiedziałem, o czym z takim gadać i gdy przychodził, a przychodził często i na długo, nudziłem się z nim jak mops.<br>Cóż, każdy kościół, ruch i partia ma w swoich szeregach takich dziadków Zamszyców, żarliwych prostaczków, a tego akurat