i, nie patrząc na Hansa, sięgnął po biały porcelanowy dzwoneczek. I naraz zrobiło się rodzinnie i przytulnie, jakby pulchna dziewczynka przygarnęła oburącz do kolan głowę psa rudego, oszronioną jeszcze po nocy wigilijnego stróżowania. <br>Pukanie i równoczesne wejście gospodyni. <br>- Guten Tag, Her Professor... <br>- Guten Tag, gnädige Frau... <br>- Hans skłonił głowę i uśmiechnął się. <br>Aluminiową chochelką nalała im zupy. "Grochówka na boczku. Steffi także, kiedy się pochylała nad stołem, liczyła na stanik, że przytrzyma jej piersi ociężałe". <br>- Guten Appetit... <br>- Zderzyły się nad talerzami oba życzenia. Gerta, już w drzwiach, obróciła się przez ramię, słysząc schmackhaft z ust pana profesora przybyłego z dalekiego Monachium. Widziała