Typ tekstu: Książka
Autor: Mularczyk Andrzej
Tytuł: Sami swoi
Rok: 1997
patrzy wyczekująco w oczy Pawlaka. Kaźmierz nie może
się przez chwilę połapać, że to on sam swoim krzykiem przywołał
przedstawiciela władzy.
- A ty tu czego, Bajdor? - fuka na niego rozeźlony takim nietaktem:
oto on brata do prawdy swego losu przekonuje, a tu milicja mundurowa
się wtrąca!
- Myślałem, że będę potrzebny - usprawiedliwia się kapral. - Podobno
jakaś bitka tu była...
- Ot, pomorek - sierdzi się Pawlak, rozeźlony tym wtrącaniem się w
życie prywatne jego rodziny. - Ty se lepiej w spodniach mieszaj, jak w
mojej rodzinie.
Skarcony milicjant próbuje się usprawiedliwiać.
- Mnie tylko o porządek idzie.
- Kargul cię tu przysłał? - napiera na niego piersią Kaźmierz
ruszając
patrzy wyczekująco w oczy Pawlaka. Kaźmierz nie może<br>się przez chwilę połapać, że to on sam swoim krzykiem przywołał<br>przedstawiciela władzy.<br> - A ty tu czego, Bajdor? - fuka na niego rozeźlony takim nietaktem:<br>oto on brata do prawdy swego losu przekonuje, a tu milicja mundurowa<br>się wtrąca!<br> - Myślałem, że będę potrzebny - usprawiedliwia się kapral. - Podobno<br>jakaś bitka tu była...<br> - Ot, &lt;orig&gt;pomorek&lt;/&gt; - sierdzi się Pawlak, rozeźlony tym wtrącaniem się w<br>życie prywatne jego rodziny. - Ty se lepiej w spodniach mieszaj, jak w<br>mojej rodzinie.<br> Skarcony milicjant próbuje się usprawiedliwiać.<br> - Mnie tylko o porządek idzie.<br> - Kargul cię tu przysłał? - napiera na niego piersią Kaźmierz<br>ruszając
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego