wypatrzyć trochę wolnego miejsca na szerokiej ławie pod ścianą kazamatów.<br><page nr=214> Przyniosła mi kawę i chleb.<br>Były to dwie niezwykle grube pajdy, nie do końca rozcięte, a w środku bryłka marmolady.<br>Nawet kiedy się je rozerwało; nie sposób było takiej pajdy ukąsić od razu, jak zwyczajną kromkę chleba.<br>A noża nie uświadczysz.<br>Szpitalnicy w pasiakach rozsmarowywali marmoladę łyżką, a mój mniej wytworny sąsiad palcem, po czym <orig>wysmoktywał</> słodycz spod zakrzywionego paznokcia.<br>Drobiłem więc chleb na kawałeczki, posługując się lewą ręką.<br>Wokół szedł koncert mlaśnięć.<br>Wolałbym być głuchy, gdyż nie cierpię ciamkania.<br>Nawet wygląd moich współtowarzyszy, rozczochranych, niechlujnych, cuchnących, nie odstręczał mnie tak