na nie meldunki).<br><br>Henryk Karkosza w opublikowanym na łamach prasy oświadczeniu stwierdził, że padł ofiarą pomówienia: nigdy nie był ani pracownikiem, ani współpracownikiem SB, na nikogo nie donosił. Podobno odgraża się, że przeciwko dawnym kolegom z opozycji wystąpi na drogę sądową za to, że ujawnili informacje, które naraziły go na utratę dobrego imienia. "Nie jestem osobą publiczną w rozumieniu ustawy lustracyjnej i nie mam prawnej możliwości oczyszczenia się z zarzutów, których jedynym źródłem są dokumenty SB" - napisał.<br>Andrzej Mietkowski, który ze swojej teczki dowiedział się o prawdziwym nazwisku informatora Moniki, zgadza się, że przepisy źle skonstruowano. Zabroniono mu ujawniania dokumentów, jakie