Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
byli w Dolinie Cichej, gdzie w szałasie
urządzili sobie biwak. Na maszynkach spirytusowych zagotowali
wodę na herbatę. Zjedli kanapki. Zmęczenie, ból, powodowany
spękanymi ustami odbierały im apetyt, ale trzeba
było jeść, gdyż bez pożywienia nie uszliby daleko.
Od Tomanowej cały czas trzeba było wspinać się w górę,
plecaki ciążyły i uwierały. Wreszcie dotarli do Przełęczy
Kondrackiej. Potem szli przez Przełęcz Iwanicką, pod Tylkowe
Kominy do Doliny Lejowej i przez Biały Potok.
Po czterdziestu paru godzinach od opuszczenia schroniska
Kertesza dobrnęli do wsi Kościelisko, do przyjaciela
Krzeptowskiego, Józefa Słowińskiego. Ten, gdy zobaczył
w progu pięciu dryblasów, ledwo powłóczących nogami,
oniemiał z wrażenia
byli w Dolinie Cichej, gdzie w szałasie<br>urządzili sobie biwak. Na maszynkach spirytusowych zagotowali<br>wodę na herbatę. Zjedli kanapki. Zmęczenie, ból, powodowany<br>spękanymi ustami odbierały im apetyt, ale trzeba<br>było jeść, gdyż bez pożywienia nie uszliby daleko.<br> Od Tomanowej cały czas trzeba było wspinać się w górę,<br>plecaki ciążyły i uwierały. Wreszcie dotarli do Przełęczy<br>Kondrackiej. Potem szli przez Przełęcz Iwanicką, pod Tylkowe<br>Kominy do Doliny Lejowej i przez Biały Potok.<br> Po czterdziestu paru godzinach od opuszczenia schroniska<br>Kertesza dobrnęli do wsi Kościelisko, do przyjaciela<br>Krzeptowskiego, Józefa Słowińskiego. Ten, gdy zobaczył<br>w progu pięciu dryblasów, ledwo powłóczących nogami,<br>oniemiał z wrażenia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego