chyba wpadnę znowu do Gdyni, gdzie byłem jut 95 razy w swoim życiu, niż do Kopenhagi, gdzie niby "stale mieszkam".</div><br><br><div><tit>OKRĘT WIDMO ZDEMASKOWANY</tit><br><intro>Było to dnia, w którym Amerykanie wystrzelili swą drugą rakietę kosmiczną z kapitanem Grissomem na pokładzie. Nad wodami oceanu, w miejscu spodziewanego lądowania - a raczej wodowania - kosmonauty, uwijały się helikoptery. Powierzchnię morza pruły statki, oczekujące pojawienia się ostatniego członu rakiety.</intro> <br>W pewnej chwili pilot jednego z helikopterów zauważył podejrzaną jednostkę, uzbrojoną w potężny zespól urządzeń radarowych, kierującą się niedwuznacznie ku obszarowi, w którym niedługo powinien znaleźć się spadający statek kosmiczny. Jeszcze parę minut lotu, uważna obserwacja i... pilot nie