rzeźby, chociaż tancerkę w Termach Dioklecjana - tę, której chyba wielki wiatr miłości utrącił głowę jak roślinie - ucałowała w stopy pytając: <br>- Miła ty moja, gdzie teraz twoja śliczna główka? <br>Najbardziej zajmowało ją życie - przyroda, ludzie, ciepły opar przeszłości. Kiedy stała na Ponte Sant' Angelo, nie zamek przyciągał jej wzrok, tylko hen, w dali na lewo gromada ciemnych pinij za Watykanem. <br>- Jakie one smutne! - mówiła. - Niebo tu szafirowe, powietrze jak kwiat, a one czegoś smutne. <br>W Złotym Domu Nerona nie zdołała dłużej popasać niż kwadrans. <br>- A, tam! po piwnicach łazić - sarkała - że też chciało się jemu mieszkać jak kretowi. A tymczasem te dudki