owszem. Mogłem ją nawet podziwiać. Tak ze względu na doskonały stan, jak i ze względu na klasyczny, czternastowieczny krój czcionki. Surowy i piękny. Z wolna obracając w rękach pieczęć odczytałem nazwę trybunału Sacri Palatii, w której jeszcze się nie pojawiło słowo rota. Nauką o pieczęciach nie zajmowałem się specjalnie, ale w Krakowie, gdzie studiowałem, było kilku wybitnych sfragistów. Właśnie znajomy mój, który mi polecał "Wandę", obrał sobie jako specjalność tę pomocniczą dyscyplinę historii. Uczęszczaliśmy razem na wykłady i ćwiczenia ze sfragistyki. Wciągnąłem się więc trochę w jej metody, doceniając w pełni ostrość światła, które niekiedy potrafiła rzucić na pewne kwestie, choć przyznawałem