Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
standard, i willa, którą wynajmiemy, i biuro. Poza tym wszystko zniosę... Ale tutaj! Może to ten październik robił swoje, w Paryżu jeszcze ciepło, a tu szaro i ciemno, i ta breja na ulicach, chodnikach... może gdybym przyjechał na wiosnę... Jedyne, co dobre, to że Giselle została w Paryżu.
Miałem pokój w Marriotcie. Jedyny hotel, gdzie mogli zatrzymywać się cudzoziemcy, nie ryzykując zdrowia i życia. Z trzydziestego piętra był niezły widok. Wszystkie miasta, które widziałem, jakoś trzymały się kupy, jakoś te domy stały przy sobie, jak to powinno być w mieście... no, nie mówię o Kairze, gdzie to wszystko bywa tak zwarte, że
standard, i willa, którą wynajmiemy, i biuro. Poza tym wszystko zniosę... Ale tutaj! Może to ten październik robił swoje, w Paryżu jeszcze ciepło, a tu szaro i ciemno, i ta breja na ulicach, chodnikach... może gdybym przyjechał na wiosnę... Jedyne, co dobre, to że Giselle została w Paryżu.<br>Miałem pokój w Marriotcie. Jedyny hotel, gdzie mogli zatrzymywać się cudzoziemcy, nie ryzykując zdrowia i życia. Z trzydziestego piętra był niezły widok. Wszystkie miasta, które widziałem, jakoś trzymały się kupy, jakoś te domy stały przy sobie, jak to powinno być w mieście... no, nie mówię o Kairze, gdzie to wszystko bywa tak zwarte, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego