A autor mówił coś bardzo szybko. Stali już obok siebie, oparci plecami o półkę z zakurzonymi, biednymi książczynami poezji. Jerzy nie pamiętał, kiedy się dowiedział, że tamten mieszka na Wilczej trzydzieści siedem, i na pytanie: "A kolega (kolega!)?" - podał bez wahania swój adres. Nie wiedział kiedy, po kilku westchnieniach tamtego w chwilach, gdy za szybą przesuwał się zielony mundur, uznał, że jest on niewątpliwie mocno zaangażowany. Nie zauważył, kiedy wspomniał rozmówcy o pamiętniku niemieckiego żołnierza, z jakim "miał okazję się zetknąć". Zaraz potem w panice, że tamten gotów wziąć go za <page nr=57> kogoś całkiem innego ("wygląda, że jestem na dobrej stopie z okupantem"), wyrazistą